Australijska cenzura znowu w natarciu – tym razem padło na „Silent Hill f”, które zostało prewencyjnie zbanowane w tym kraju. Gra otrzymała status „Refused Classification”, co oznacza, że bez zmian w zawartości nie pojawi się na australijskich półkach. Co ciekawe, w oficjalnym komunikacie brak konkretnego powodu tej decyzji – zainteresowani muszą sami kontaktować się z urzędem, by dowiedzieć się dlaczego.

Można jednak łatwo się domyślić. Opis na stronie Steam oraz rating ESRB mówią same za siebie – „Silent Hill f” nie bierze jeńców. Mamy tu m.in. „dyskryminację ze względu na płeć, znęcanie się nad dziećmi, bullying, halucynacje po narkotykach, tortury i brutalną przemoc”. To wszystko sprawia, że gra już teraz zyskała miano jednej z najbardziej przerażających odsłon serii.
To zresztą pierwsza gra z cyklu, która otrzymała w Japonii oznaczenie 18+, a ESRB szczegółowo ostrzega przed scenami jak „twarze rozrywane na kawałki”, „postać spalona żywcem w klatce” czy „wnętrzności serwowane na półmiskach”. Konami, przewidując, że nawet najwięksi twardziele mogą nie wytrzymać, umieściło na stronie gry specjalne ostrzeżenie: „Jeśli poczujesz się niekomfortowo podczas grania, zrób sobie przerwę lub porozmawiaj z kimś, komu ufasz”.
To nie pierwszy raz, gdy australijski urząd staje okoniem wobec serii – podobny los spotkał w 2008 roku „Silent Hill: Homecoming”, które ostatecznie pojawiło się w sprzedaży dopiero po ocenzurowaniu.
Czy „Silent Hill f” trafi na Antypody w nieokrojonej formie? Na razie wydaje się, że Australijczycy będą musieli obyć się smakiem – przynajmniej na premierę.